Być może najważniejsza, ale i najbardziej nierozumiana i niedoceniana rzecz w naszym życiu.
Zabiegani, zagadani, ciągle z telefonem przy uchu… Bo bardzo ważne to, tamto, siamto…
Już prawie nie pamiętamy co to jest ta cisza. Czasem się jej boimy. Czasem nas wręcz przeraża.
A to w ciszy mieszka nasza Duszka. Zanurzona gdzieś w wielowymiarowości Wszechświata.
I mówi do nas szeptem. Najcichszym z możliwych. Bo i czemu miała by krzyczeć? U niej cisza niemal absolutna☺
I jak tu nawiązać kontakt? Jak rozpiąć choćby najcieńszą nić porozumienia?
Mądrzy tego świata mówią:
„Medytuj. Dotrzyj do swojego wewnętrznego Ja”.
Tyle, że im bardziej próbowałem, tym gorzej mi to wychodziło…☹ Aż w końcu znalazłem sposób na samego siebie.
- Nie medytuje - kładę się na kanapie.
- Nie uspokajam/powstrzymuje natłoku myśli - pozwalam im płynąć swobodnie po prostu je ignorując.
- Włączam swoją muzykę.
I jak zrobię te trzy proste rzeczy zaczynają się dziać cuda.
Najpierw pojawia się błogostan. Cudowny, wspaniały błogostan wypełniający całe moje jestestwo.
Choćby tylko dla tego stanu warto na tej kanapie poleżeć ☺A potem przychodzi Duszka.
I otwiera drzwi do Wszechświata.
I lecimy.
W ciszy.
Z miłością
Healing Tone